niedziela, 1 grudnia 2013

Tydzień VI, VII, VIII i który tylko chcesz, czyli czy Ukraina dorosła do Europy a Europa do Ukrainy i czemu Rosja wciąż trzyma łańcuch kijowski (i nie puszcza)

Chciałbym co tydzień mieć taki materiał do zaprezentowania, żeby co chwilę zachwycać czymś nowym. Żeby szczęka opadała. Ale nie mam. Świat mknie do przodu nieustannie szybko, entropia wzrasta. Choć z dnia na dzień nie dzieje mnóstwo rzeczy przełomowych, to ludzkość na tym nie traci, bo gwałtowne zmiany też nie są odbierane jako bezpieczne. Tygodnie mijają, liście z drzew spadają, budynki się walą, tsunami nadchodzą, dzień jest coraz krótszy, lodowce topnieją. Jest normalnie, a przynajmniej sądzimy, że tak jest, bo nie znamy innej normalności. Trochę zawiało bezsensem? Nie dziwię się, przecież jest klaustrofobiczno-refleksyjna jesień.

Kierunek wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja...


Balansowanie między Wschodem a Zachodem. Polityka Ukrainy w pięciu słowach. Wygląda na to, że takie rozwiązanie przestaje mieć rację bytu. Niepodpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią zadziałało na społeczeństwo ukraińskie, jak dotąd o wątpliwym pierwiastku obywatelskości, niczym płachta na byka. Tymczasem na miejsce Ukrainy podczas szczytu w Wilnie wskoczyła Mołdawia, Gruzja. Dla nich to jeden krok w przód w kierunku większej integracji w przyszłości. 2020, 2025, może to będą ich lata, tak jak naszym był rok 2004. Kto wie. Zaś dla Ukrainy wynik szczytu partnerstwa wschodniego to zapowiedź kolejnej kilku(nasto)letniej stagnacjo-wegetacji pod radzieckim rosyjskim butem. Wystarczyło, że na Kremlu podniosły się groźby zakręcenia gazu, czy wzmożenia "kontroli" dla importowanych do Rosji ukraińskich produktów. (To drugie w rzeczywistości jednak miało miejsce, niektóre gałęzie gospodarki ukraińskiej podobno zmniejszyły obroty o połowę.) Prezydent Janukowycz szuka względnie neutralnego, wieloznacznego i bezpiecznego dla niego samego wyjścia z sytuacji. Razem z całą Partią Regionów forsuje teraz pogląd, że Unia jest zbyt mało hojna dla narodu ukraińskiego, nie chce przeznaczać pieniędzy na pomoc dla gospodarki ukraińskiej i w ogóle nie daje jakichkolwiek gwarancji na przyszłe przystąpienie do "europejskiego sojuza". Cały ich rząd zachowuje się jakby był księżniczką, z którą dwaj królowie chcą się ożenić, ale ona nie chce się określać i czeka na potencjalnie lepsze oferty zamążpójścia. Tyle, że Zachód nie będzie prosić w nieskończoność, a Janukowycz wygląda jakby nie wiedział, że to Ukraina w przyszłościowym rozrachunku wyjdzie lepiej na zbliżaniu się do UE niż sama Unia. Przecież prawie pewnym jest, że jeśli nasz wschodni sąsiad w końcu stanie się dwudziestym którymś państwem członkowskim, to będzie jak odkurzacz wciągał jeszcze więcej milionów euro niż my dziś, a wtedy także my staniemy się jego płatnikiem, choć zapewne pozostaniemy na piedestale "gęb do wykarmienia" Europy. O to, że zaczniemy karmić ukraińskiego potwora, który kiedyś "ugryzie rękę, co jeść daje" raczej nie powinniśmy się martwić, bo po pierwsze Ukraina jest naszym największym potencjalnym sojusznikiem w forsowaniu legislacji nam przydatnej w Parlamencie Europejskim, a po drugie otwarty rynek wschodni to miejsce ekspansji dla polskich firm. Oczywiście jest także kilka mankamentów, np. założenie, że zaleje nas tanie zboże ukraińskie i nasi rolnicy przestaną być atrakcyjni dla nas samych (choć slogan "dobre, bo polskie" pozostanie). Jednak z ogólnych nastrojów społecznych wydaje się wynikać, że nam samym, może to przynieść więcej dobrego niż złego.

Kiedy zabierałem się za poruszanie tego tematu, nie przewidywałem raczej jakichś zbiorowych rozruchów społecznych w Kijowie, a wygląda na to, że takie mają miejsce. Od co najmniej dwóch dni trwają wielotysięczne (niektóre media mówiły nawet o 200 tysiącach demonstrantów!) protesty, którym towarzyszą incydenty z "uczciwą" milicją w roli głównej jak np. pobicie kilkudziesięciu osób na tzw. Majdanie, czy Placu Niepodległości w stolicy. Atmosfera niepewnego jutra sprzyja także bardziej wandalskim wybrykom jak np. wtargnięcie siłą do budynku Rady Miasta Kijowa i późniejsza demolka sali posiedzeń. Wyglądające jak rodzime pewne środowiska grupy próbowały także sforsować milicyjną blokadę przy gmachu prezydenckim, jak dotąd bezskutecznie, choć media nieustannie alarmują, że przekraczane są kolejne barykady. Przewrót? Oby nie krwawy.

Sytuacja zaszła tak daleko, że władze rozważają wprowadzenie stanu wyjątkowego, co mogłoby się skończyć pacyfikacjami przez tzw. "siły bezpieczeństwa". Opozycyjni liderzy nawołują do strajków generalnych i do obalenia rządu. Niektórzy z nich mówią nawet o rewolucji. Ile w tym prawdy przekonamy się niebawem.


Ukraińskie społeczeństwo chce do Europy. To widać na załączonych zdjęciach. Chce prawdopodobnie nie tylko ze względów ekonomicznych. Unia Europejska to nie tylko strefa wolnego handlu. To prawa człowieka i obywatela, wolność słowa, wolność druku, szeroko pojęta tolerancja. Idea. Unia Europejska to pewien standard. Standard  kulturowy, który sprawia, że na przykład Turcji nie układa się z Unią tak dobrze, jak by tego chciała. Co wybierze Ukraina? Unię Europejską czy rosyjską unię celną? Czy dzisiejsze protesty zmienią kierunek ukraińskiej polityki zagranicznej na bardziej konkretny? A może lepiej żeby Ukraina zaczęła już drukować ulotki "Ukraina w UE 2050"? Tak czy inaczej powinno się to stać jeszcze za naszego życia.


Nie będę udawał, że coś jeszcze mam ciekawego do powiedzenia, bo nie mam. Zakończę więc tym jedynym, ale chyba bardzo ważnym tematem. Szczególnie dla nas - Polaków, tak bardzo powiązanych więzami historii z naszym wschodnim sąsiadem.

Trzymajcie się ciepło i spoglądajcie na wschód! 

M.


Serdeczne pozdrowienia w imieniu jednoosobowej redakcji gorazdowskipogodzinach.blogspot.com przesyłam wiernej i cierpliwej czytelniczce, drogiej właścicielce maskotki-brokuła (wymagania zachowania pełnej anonimowości); załączam dobre słowo i pozostałe uprzejmości.


2 komentarze:

  1. awww,dziękuję bardzo Macieju <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zgadzam się z pojedynczym słowem na temat Unii Europejskiej, ale szanuję to, że masz konkretne poglądy, umiesz je wyrazić i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń